WSTRZĄSAJĄCE WIDOWISKO

Dodano: 2019-12-01 22:00:57

WSTRZĄSAJĄCE WIDOWISKO

    W miniony czwartek grupa  szkolnych miłośników teatru
po raz trzeci w tym roku szkolnym wyjechała do Poznania, tym razem do Teatru Polskiego na spektakl „Malowany ptak” w reżyserii Mai Kleczewskiej.
    Przedstawienie zrobiło na tych, którzy widzieli je po raz pierwszy, porażające wrażenie; po wyjściu z teatru zabrakło im słów, by cokolwiek powiedzieć, a emocje, których doznali, chłonąc akcję sceniczną (bo spektakl oddziaływał siłą obrazu, dźwięku, efektów filmowych a nawet zapachowych),
wyzwoliły w nich oczyszczający płacz. Ze zdziwieniem skonstatowali, że doznali Arystotelesowskiego katharsis.
    Spektakl miał swoją premierę 26.03.2017 roku i był koprodukcją Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich oraz Teatru polskiego w Poznaniu. Wbrew temu, co może sugerować tytuł, nie była to adaptacja sceniczna powieści Jerzego Kosińskiego. Utwór  „Malowany ptak” był raczej kanwą rozbudowaną o wiele innych źródeł i wątków. Całość dotyczyła relacji polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej oraz w czasach późniejszych.
Spektakl był wyraźnie dwudzielny: pierwsza jego cześć stanowiła panel dyskusyjny, w którym przywoływano opinie min. Barbary Engelking, Jana Błońskiego, Kazimierza Wyki,     Jana Karskiego, Tomasza Grossa czy Kazimierza Brandysa podejmujących tematykę skomplikowanych relacji między wspomnianymi nacjami.
    Jednak to druga część widowiska miała siłę rażenia a to za sprawą doskonałej gry aktorskiej, niezwykle ekspresyjnej, wszystkich wykonawców,
ze  wskazaniem na Jerzego Walczaka skupionego, wsłuchującego się w siebie, wcielającego się w Jerzego Kosińskiego oraz fantastycznego, jak zawsze, Michała Kaletę. Hipnotyzująca była też muzyka Cezarego Duchnowskiego wykonywana na żywo przez usytuowaną na drugim balkonie Orkiestrę Antraktową Teatru Polskiego, tworzące scenografię światło, efekty dźwiękowe np. jadącego pociągu, a jeśli dodać do tego jeszcze obraz wyświetlany na całej szerokości sceny oraz takiej samej wielkości lustro powiększające całą przestrzeń sceniczną, uzyskamy wrażenie całości. Jednak będzie ono niepełne, gdyż  w pewnych scenach na widowni unosiły się duszące zapachy,  zatem jak najbardziej dosłownie widzowie chłonęli spektakl wszystkimi zmysłami.
    Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba zobaczyć.
 

Hanna Jungowska
nauczycielka języka polskiego



« wstecz