A teraz trochę wspomnień:
Powodzenie imprezy zapowiadało już poranne słońce, które czekało na nas i do samego końca biwaku nas nie opuszczało. Za wyjątkiem oczywiście nocy :). W trosce o dobre samopoczucie, postanowiłyśmy się rozgrzać. Na początek ognisko, wspólne śpiewanie i krótki program „artystyczny”. Temperatura jednak spadała - trzeba było działać. Nocne podchody  zrobiły swoje. Grupa męska, prowadzona przez panią Martę, zmyliła naszą czujność i wyprowadziła nas na manowce. Nas, mam na myśli dziewczyny, włącznie ze mną, czyli wychowawcą.
Ciężka była pobudka! Potem śniadanko. Po atrakcjach pierwszego dnia – nauce gry w golfa na profesjonalnym polu, grach zespołowych, spacerze po okolicy - kolejny dzień zapowiadał się równie ciekawie. Punktem kulminacyjnym były zmagania z kajakami, a potem to już przyjemność. Wiosła niosły nas same, choć Posejdon płatał figle i niektórych z nas znosił z obranego celu. Jednak wszyscy wrócili cali, choć niektórzy niekoniecznie susi. Kiełbaska przy ognisku pozwoliła szybko zapomnieć o trudach dnia. A wisienką na torcie była nauka samoobrony poprowadzona przez specjalistkę Ninę.
Trzeci dzień, to spacer do Ołoboku, skrótem tylko nam znanym. Później pakowanko, sprzątanko i ….powroty
Po biwaku zostały już tylko, mam nadzieję, że dla wszystkich, urocze wspomnienia i smutek, że prawdopodobnie  to nasz ostatni wspólny wyjazd przed maturą,

                                    Dariusz Wójcik