Moje spojrzenie na obchody jubileuszowe 60-lecia liceum

Moje spojrzenie na obchody jubileuszowe 60-lecia liceum

Z naszego rocznika maturzystów nadal żyje prawie połowa osób, więc liczyłam,  że  spotkam je na uroczystościach jubileuszowych. Jednak splot różnych nieoczekiwanych zdarzeń – choroby, terminy operacji, rodzinne pogrzeby itp. – spowodowały, że nawet entuzjastyczni strażnicy szkolnej pamięci, jak Marysia Madejska (z domu Ruszkiewicz), Henia Legieć (z domu  Zańko),  czy  nasi wspaniali panowie, nie mogli pojawić się na Zjeździe. I tak nagle i niespodziewanie stałam się jedyną reprezentantką pierwszego rocznika absolwentów naszego Liceum. Nie czułam się samotna, gdyż przytuliły mnie młodsze „klasowo” koleżanki, które   dobrze pamiętam z czasów szkolnych i  które przecież przez 3 lata uczyli  ci sami nauczyciele w sąsiednich salach. Uroczystości rozpoczęła Msza Święta. Piękne i wzruszające kazanie też związane było z  jubileuszem Szkoły.  Zjazd  absolwentów zorganizowano z godnym 60-lecia rozmachem. Udało się przy tym bez zakłóceń pokierować licznym tłumem gości tak, że każdy z nich czuł się ważnym i oczekiwanym członkiem szkolnej społeczności. Gdy sala zapełniła się po brzegi, przedstawiciele władz miejskich, wojewódzkich i oświatowych w wielu okolicznościowych przemówieniach wyrazili uznanie dla  niewątpliwych, wieloletnich sukcesów szkoły.  Podkreślano jej rolę w kulturalnym życiu miasta,  wspominano wybitnych pedagogów i przywoływano osiągnięcia wychowanków. Jednak prawdziwe emocje słuchaczy obudziły dopiero wypowiedzi osób, które te sukcesy zapewniły – przedstawicieli dyrekcji i nauczycieli. Przypominali oni różnorodne wspólne dokonania, a entuzjastyczne brawa dobitnie świadczyły, że i oni i ich praca były i są doceniane przez obecnych na sali, że udało im się pozyskać trwałą sympatię i uznanie. Wiele ciepłych słów poświecono też tym pedagogom, którzy przeszli na emeryturę bądź zmarli, ale wnieśli niezastąpiony wkład w powstanie i rozwój Szkoły. Dowiedzieliśmy się o nieznanych szerzej początkach naszego liceum i zasługach ludzi, wbrew przeciwnościom uparcie walczących o jego utworzenie. Poznaliśmy tajniki czasów stalinowskich, gdy dyrekcja i nauczyciele mimo narzuconych z góry i koniecznych wówczas uproszczeń ideologicznych starali się przekazać uczniom możliwie głęboką i szeroką wiedzę, również humanistyczną, co jako polonistka w pełni doceniam.  Przedstawiono też obecne osiągnięcia uczniów i ambitne cele dyrekcji.   Całość wypowiedzi ujęto w piękną klamrę wokalno-muzyczną, którą zapewniły występy sławnych i utalentowanych absolwentów sulechowskiego liceum. Trochę mi było żal, że nasz niegdysiejszy szkolny zespół muzyczny, kierowany przez niezapomnianą panią Marię Kmieciową nie znalazł kontynuatorów w późniejszych latach.  Dotąd kojarzą mi się z nim same dobre wspomnienia, ze wzruszeniem też sięgam do zapisów nutowych granych wówczas melodii.  Wracając  myślą na salę, trzeba wspomnieć, że świetna konferansjerka zapewniła życie i spójność całości wystąpień, nie pozwalając słuchaczom na odczucie zmęczenia.



Pliki do pobrania:
« wstecz
 
toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot situs toto toto slot bengbengtoto toto slot rctitogel toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot toto slot